niedziela, 15 kwietnia 2012

If we ever meet again.

Wkurwienie sięga zenitu. Miałam zamiar iść na osiemnastkę mojej przyrodniej siostry, jednak wszystko znowu się pokomplikowało i nie pójdę... zresztą to nie jest jedyny powód mojego zjebanego humoru, ale nie mam ochoty tego tutaj opisywać. Cały dzień znowu spędzę z laptopem na kolanach i ze słuchawkami na uszach. Pogoda jest dobijająca... dzięki niej jeszcze bardziej nic mi się nie chcę. Umówiłam się już z Natalią 12 maja na koncert, grrr już się doczekać nie możemy, my razem... to będzie bardzo ciekawie <3. Nie mam jeszcze pewnych planów na weekend majowy, pewnie albo pojadę do Zielonej Góry, albo do Natalii ;-D . Coraz mniej dni zostaje do mojego spotkania z Olą ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz